Strona:PL May Nad Rio de la Plata.djvu/394

Ta strona została skorygowana.
—   368   —

swobodnie porozmawiać w naszej sprawie. Przedewszystkiem miło mi powitać pana najserdeczniej...
To mówiąc, uścisnął mi rękę po przyjacielsku.
— Przedewszystkiem, sennor, mam sprawę osobistą, która wymaga niezwłocznego załatwienia — rzekłem. — Obrażono mię śmiertelnie w drodze do pana, zamiast mi ją ułatwić, i omal nie rozstrzelano. Daruje więc pan, że go poproszę o ukaranie najpierw winnych, a potem dopiero przystąpimy do rzeczy.
— Ależ rozumie się, że prośbie pańskiej uczynię zadość. Tylko nieszczęśliwemu zbiegowi okoliczności zawdzięczać należy tak przykre i niebezpieczne dla pana nieporozumienie.
— Nie, panie! wina nie cięży na okolicznościach, lecz na osobach. Wprowadzono rozmyślnie w błąd zarówno generała, jak i pana, i dlatego domagam się bezwarunkowo, aby pan wysłuchał mię i dowiedział się prawdy.
— Proszę, słucham pana.
— Muszą być jednak przy tem obecni moi towarzysze, aby w razie jakiej wątpliwości mogli poświadczyć moje słowa...
— O nie! oni nie powinni wiedzieć, że pan...
— No, tak; nie powinni wiedzieć o sprawie naszej; ale to, co teraz będę mówił, nie odnosi się do tajemnicy, i wolno im być tutaj. Przedewszystkiem muszę wyświetlić sprawę naszego uprowadzenia.
— Dobrze więc; niech przyjdą.
Otwarłem drzwi, i towarzysze na skinienie moje weszli do pokoju: brat Hilario postępował na czele, inni zanim.
Zobaczywszy Jordana, zakonnik skierował się ku niemu i rzekł:
— W przypuszczeniu, że mam do czynienia z sennorem Jordanem, śmiem się uskarżyć na pańskich podwładnych, którzy dopuścili się względem nas całego szeregu nadużyć. Nie wiem, jakie są pańskie zamiary, ale nie może się pan spodziewać dla swych przedsię-