— No, ma pan ogromne szczęście. Ale w każdym razie lepiejby było, abyś pan temu szczęściu zbytnio nie ufał i usunął okręt z portu jak najprędzej. Czy to parowiec?
— Nie. Żaglowiec pośpieszny typu amerykańskiego.
Nazywa się „The Wind“.
— A więc jest to statek nieduży i może podpłynąć Paraną aż do Rosario?
— Nawet do samej stolicy Entre-Rios.
— Trzeba natychmiast wydobyć statek z tej dziury w Buenos Ayres, gdzie lada pampero może poczynić wielkie dla nas szkody. Podam panu nazwę miejscowości nad rzeką Paraną, gdzie statek ma się zatrzymać, a pan wyślesz posłańca do kapitana z odpowiednimi rozkazami.
— To niemożliwe, sennor.
— Dlaczego?
— Bo pan sam sprawę utrudnia. Postępowanie pańskie względem mojej osoby jest tego rodzaju, że niebardzo wierzę, abyś mię pan puścił natychmiast, i z tej przyczyny nie mogę się zgodzić na sprowadzenie okrętu w takie miejsce, gdzie miałbyś go pan całkowicie w ręku. Być może bowiem, że za dni kilka ogłosi się pan jako władca tych okolic, no, i ja byłbym wówczas zdany zupełnie na jego łaskę lub niełaskę.
— To znaczy, że pan mi niedowierza...
— Istotnie. Zresztą sam mi pan dał do zrozumienia, że możesz nie dotrzymać danego nam słowa. A moją rzeczą jest dbać o to, by uzyskać zupełne bezpieczeństwo tak dla siebie, jak i dla swoich towarzyszów.
— Zawiele pan sobie pozwalasz... Licząc na moje względy, nie wahasz się pan nawet wypowiadać słów, które są dla mnie obrazą.
— Przepraszam! w słowach tych zawiera się tylko prawda, nic więcej. A zresztą nie mogę wysłać nikogo do kapitana z tego choćby powodu, że znajduje się on właśnie tutaj i słyszy wszystko, co pan w tej chwili mówi. Proszę, oto jest kapitan Frick Turnerstick z No-
Strona:PL May Nad Rio de la Plata.djvu/399
Ta strona została skorygowana.
— 373 —