Strona:PL May Nad Rio de la Plata.djvu/482

Ta strona została skorygowana.
—   448   —

przeciwników. Ale ten połów zato, jeżeli się nam uda, przyniesie więcej, aniżeli się pan spodziewa, gdyż te właśnie draby, którzy są z Alsiną, poszukiwani są przez Jordana, który rozesłał za nimi pościg.
— Cóż to za ludzie?
— Są to jakoby niezwykle bezczelni oszuści, którzy usiłowali okpić Jordana i za pomocą szantażu obalić całą jego politykę. Major Cadera wyłowił ich i odstawił do Jordana. Ale się wyłgali, wyrządzając mu przytem mistrzowskiego figla. Nie dotrzymawszy mu danego słowa, czmychnęli w drodze do Buenos Ayres, wysadziwszy wprzód majora na jedną z wysepek Parany.
— I co? utonął?
— Bynajmniej. Wydostał się szczęśliwie na brzeg, odebrał jakiemuś jeźdźcowi konia i pocwałował co tchu do Jordana. Ten, dowiedziawszy się, co się stało, wysłał natychmiast do Buenos szpiega, który się dowiedział, że draby kupili sobie bilety okrętowe do Corrientes i wnet odjechali parowcem w górę Parany. Powiadomiony o tem Jordan obsadził brzegi rzeki i polecił zatrzymywać wszystkie przepływające nią okręty. Zarządzenie to byłoby, co prawda, spóźnione, gdyż draby nie zwlekali z wyjazdem. Ale na szczęście pampero zatrzymał ich w drodze i zmusił do wylądowania niedaleko stąd.
— Tak, ale czy to są istotnie ci sami, co się wymknęli Jordanowi?
— Z pewnością. Najbezczelniejszy i najniebezpieczniejszy z nich wszystkich jest ten drab w skórzanem ubraniu. Jordan obiecał trzy tysiące talarów temu, kto go schwyta.
— Animo! Talary te znajdą się napewno w mojej kieszeni...
— Sprawdzę zresztą tę rzecz dokładnie, aby się nie pomylić. Mamy wśród swoich ludzi jednego, który był w głównej kwaterze w czasie pobytu tych drabów i widział ich. Przywołam go, a wnet ich pozna.