Strona:PL May Nad Rio de la Plata.djvu/49

Ta strona została skorygowana.
—   37   —

jako człowieka wielkich zdolności i wiedzy oraz przymiotów towarzyskich. Cieszę się tedy ogromnie, że raczyłeś pan zaszczycić mój skromny dom swoją obecnością.
Z całej tej tyrady wnosiłem, że człowiek ten uważał mię za bardzo naiwnego, skoro sądził, że dam mu się złowić na tak przesadzone w czułości słówka. Odrzekłem tedy skromnie:
— Przykro mi, że list polecający spowodował pana do mylnego ocenienia mojej osoby. Podróżuję bowiem, aby się uczyć sam, a nie nauczać drugich, i do tego ostatniego nie mam żadnych zdolności. Kto więc chwali mnie w żywe oczy, wprawia mię jedynie w zakłopotanie.
— Spodziewałem się podobnej odpowiedzi, sennor. Im ktoś więcej wart, tem jest zazwyczaj skromniejszy. Dajmy jednak temu pokój i pomówmy raczej o czem innem. W jakim właściwie celu przedsięwziął pan obecną swą podróż? Przypuszczam, że w sprawach kupieckich? a może dla badań przyrodniczych?...
— Ani jedno, ani drugie, sennor. Podróżuję dla... podróżowania. Nie jestem specyalistą ani w handlu, ani w naukach przyrodniczych. Są ludzie, którzy wybierają się codzień na długie przechadzki jedynie po to, by się rozkoszować widokiem krajobrazów. Podobne upodobania powodują i mną, tylko czynię to na wielkie rozmiary. Niechże więc pan nie ma o mnie niewłaściwego wyobrażenia i nie przecenia mej wartości...
Odpowiedzi moje musiały go trochę ostudzić w zbytniej dla mnie uprzejmości, gdyż następnie, że tak powiem, spuścił z tonu, pytając znowu:
— Nie wyobrażam sobie jednak, jak można odbywać tak dalekie podróże bez określonego celu... Należy pan widocznie do ludzi wyjątkowych, do idealistów. Mówi pan o przechadzce dla napawania się pięknymi widokami, a wybiera pan sobie kraj, który obfituje we wszystko, prócz pięknych krajobrazów. Zresztą czyżby pan naprawdę nie miał pojęcia o nie-