Strona:PL May Nad Rio de la Plata.djvu/75

Ta strona została skorygowana.
—   63   —

po to, by pierwszy-lepszy szachraj kosztem tego naszego zdrowia lub życia został milionerem?
— Istotnie nie mam pojęcia o owych niebezpieczeństwach, zagrażających waszemu życiu. Nie wiem mianowicie, dlaczego zrywanie liści z krzaków hervamate jest rzeczą tak ogromnie trudną i niebezpieczną...
— O, sennor, gdybyś nie był w tej chwili naszym gościem, uśmielibyśmy się z pana. Pan zapewne przypuszcza, że herva-mate rośnie na plantacyach, gdzie nad jej zbiorem pracują robotnicy w taki sam sposób, jak w ogrodzie. Nieprawdaż?
— Tak przynajmniej sądziłem po przeczytaniu opisów plantacyi herbaty w Chinach.
— Domyślałem się tego. Otóż myli się pan zupełnie, i aby sprostować pańskie mniemanie, objaśnię pana w tej materyi.
Służąca dziewczyna przyniosła była właśnie nakrycie, i to nie byle jakie: prawdziwa sewrska porcelana i srebrne łyżki, noże i widelce, poczem zjawiły się na stole potrawy, podane z wykwintem pierwszorzędnych restauracyi w wielkiem mieście. Oprócz zupy, było sześć dań, a na ostatek torty i najprzedniejsze owoce.
Monteso odgrywał rolę gospodarza z taką miną, jakby conajmniej był właścicielem zamku, a zachowując się przy stole z galanteryą światowca, podsuwał mi raz poraz najlepsze kęski i mówił:
— Prawdziwy yerbatero poszukuje herbaty w lasach dziewiczych i wogóle w okolicach, gdzie jeszcze stopa ludzka nie stanęła i gdzie na każdym kroku czyha na niego jaguar, puma, aligator lub dziki Indyanin. Czy pan nie słyszał o tem?
— Owszem, ale przypuszczałem, że coś podobnego zdarza się tylko wyjątkowo, i radbym bardzo dowiedzieć się bliższych szczegółów o życiu tych ludzi.
— To wszystko da się streścić w słowach bardzo krótkich. Przedewszystkiem yerbatero nie wybiera się