Strona:PL May Nad Rio de la Plata.djvu/82

Ta strona została skorygowana.
—   70   —

wolnie, lecz pod przymusem. Zachodzi teraz pytanie, komu właściwie staruszek miał zamiar wyjawić ową tajemnicę skarbu, zanim wydarł mu ją sendador?
— Jużci, że Dominikanom w Tucuman.
— I ja tak sądzę. Bracia zakonni mogli byli dojść po nitce do kłębka o wiele łatwiej, niż sendador, bo mają więcej danych na to, aby odcyfrować kipu.
— Ale padre nie miał ich wówczas przy sobie.
— W to nie wierzę.
— Powiedział mi o tem wszystkiem mój przyjaciel, i nie mam powodu podawać w wątpliwość jego opowieści.
— Natomiast ja mam ku temu powody. Skąd pochodził ów padre?
— O tem nie powiedział sendadorowi.
— A gdzie znajdowały się jego zbiory naukowe, o których poprzednio pan wspominał?
— Niewiadomo.
— Czyżby więc padre umarł, nie wyjawiwszy tego wszystkiego? Czyż dalej jest to możliwe, aby on, mając rękopis przy sobie, pozostawił kipu gdzieindziej? Toż one więcej były warte, niż pismo!
— Hm... Istotnie, zaczyna mię pan przekonywać.
— Jestem pewny, że przyjaciel pański zdobył owo pismo i obydwa przedmioty w sposób nieuczciwy.
— Jak to już wspomniałem, padre nie miał kipu przy sobie, sennor.
— A ja twierdzę, że miał, i sendador dostał je w swoje ręce. Czy rozumie on kiczua?
— Tak jest.
— Ale nie umie się poznać na kipu?
— Nie.
— Wobec tego były one dla niego nietylko bezprzedmiotowe, ale nawet niebezpieczne, i poznawszy już tajemnicę z rękopisu, zniszczył kipu w obawie, aby nie dostały się komu innemu, co potrafiłby je odcyfrować i ubiedz go w zdobyciu skarbów. Cóż on po-