Strona:PL May Nad Rio de la Plata.djvu/84

Ta strona została skorygowana.
—   72   —

Jestem tu obcy; nie znam kraju, ani ludzi, ani stosunków tutejszych. Wszak pan przedstawia sobie zapewne, ile to trudności należy pokonać, by odkryć owo miejsce, ukryte gdzieś w skale, lub inne, na dnie jeziora.
— Ową skrytkę wśród skał istotnie będzie nam trudno znaleźć; natomiast jezioro znane nam jest dobrze na całym obszarze, a pomimo to nie znaleźliśmy nic.
— Oczywiście. Gdybyście nawet natrafili na owo miejsce, gdzie skarb zatopiono, to przecie nie wystarczy zanurzyć się tylko i chwycić go w ręce. Dla wydobycia go trzeba wiadomości, o jakich wy najmniejszego pojęcia nie macie, i gdybym nawet starał się tu wyjaśnić je, nie zrozumielibyście mię wcale. Owóż wiadomości te może posiadać tylko ktoś z tubylców, albo jakiś wielce uczony człowiek, który poszukiwaniem tego rodzaju zajmował się całemi latami. Ja zaś nietylko że pierwszy raz znajduję się w tym kraju, ale i nie jestem uczonym, jak to wam zresztą już oświadczyłem.
— Ech, jakoś się to zrobi! Mam wielkie zaufanie do pana, i to mi na razie wystarcza. Do niebezpieczeństw podróży jesteś sennor przyzwyczajony, a właśnie przedewszystkiem o to idzie. Nie potrzebuje pan zobowiązywać się do czegoś i będzie pan rozporządzał swoją osobą wedle własnego upodobania. Zresztą... czego ja mógłbym od sennora wymagać? Gdybyśmy jednak mogli porozumieć się wzajemnie w tej sprawie, nie byłoby to bez korzyści tak dla nas, jak i dla niego. Zresztą niema nad czem rozwodzić się teraz wiele. Już mi pan przyrzekł, że z nami pojedzie.
— I nie odwołuję tego.
— Proszę więc rozważyć, jakby to było pięknie, gdyby nam się poszczęściło. Zostałby pan odrazu milionerem. Oczywiście musimy z góry się umówić, jaką część otrzyma każdy z nas.
— To mię wcale nie porywa, są bowiem skarby o wiele więcej warte od tych, których poszukujecie, i opowiem wam o nich przy sposobności. A przytem nie myślę narażać życia swego dla bardzo zwodniczej