do szczytu barbarzyństwa. Nareszcie — hou, prrrr! trzeba stanąć. Jeden koń padł. Obcinają rzemienie, zdejmują siodło z grzbietu — i jazda dalej!...
Pozostawiony koń otwiera szeroko pysk, toczy pianę, robi bokami, a z oczu wyziera mu błagalna prośba o litość, o pomoc... W parę minut później zlatuje się stado drapieżnego ptactwa i szarpie żywcem zakrwawione mięso.
W czasie jazdy często napotyka się na szkielety końskie. Nikt tu bowiem nie troszczy się o te szlachetne stworzenia, gdyż jest ich w kraju aż nadto. Szkapę można tu kupić za jakie dwanaście do piętnastu koron, licząc na nasze pieniądze. Stadnina wogóle jest tu tak tania, że kośćmi końskiemi i tłuszczem palą w piecach cegielnianych.
W całym kraju niema stajeń. Konie przebywają na wolnem powietrzu, bez względu na porę roku, i nikt nie troszczy się zbytnio o to. Obroku, np. owsa lub kukurydzy, nie znają tu wcale. Koń musi zazwyczaj sam troszczyć się, by nie zdechł z głodu. Jedynym wyrazem opieki właściciela nad zwierzęciem jest wypalanie mu na skórze specyalnego znaku.
Tubylcy nazywają Uruguay „Banda oriental“, co znaczy strona wschodnia, i Uruguayczyk bardzo chętnie z tego powodu chełpi się nazwą „oriental“, czyli mieszkaniec wschodu. Kraj graniczy na północy z Brazylią, na zachodzie z rzeką Uruguay, skąd też jego nazwa, na południu z rzeką La Plata, a na wschodzie z oceanem Atlantyckim. Powierzchnia kraju jest pofałdowana wzgórzami, wśród których płynie rzeka Rio Negro, co do wielkości równająca się naszej Odrze. Równolegle z tą rzeką biegnie łańcuch górski, zwany Cuchilo Grande. „Cuchilo“ znaczy po hiszpańsku „nóż“ — i słowo to bardzo trafnie określa łańcuch górski, z lotu ptaka przypominający zwrócone ku niebu ostrze.
Prawie cała powierzchnia Uruguayu, poprzerzynana strumykami w różnych kierunkach, stanowi step, zwany pampa, pokryty niezwykle bujną trawą. Drzewa spo-
Strona:PL May Nad Rio de la Plata.djvu/92
Ta strona została skorygowana.
— 80 —