Strona:PL Melchior Pudłowski i jego pisma.djvu/052

Ta strona została przepisana.

Po obiedzie idziem spać na małą chwileczkę,        5
Wszak przed wieczerzą dość wstać aby godzineczkę.
A nie chcąc, abyśmy was w nocy przebudzali,
Do szynkownego domku częstochmy chadzali:
Owa się nie uprzykrzym. Albo karty gramy,
Albo się gorzałeczki podczas napijamy.        10
I barwie już rok minął, czasby inszą sprawić,
Trzebaby poczciwości czym waszej nadstawić.
Jezdne się dobrze mają, powiadał nam Klimek,
Także też o woźnikach dawa sprawę Szymek.
W polu też barzo dobrze z łaski bożej weszło,        15
I z tej miary w dozorze namniej nam nie zeszło:
Dziś dwie niedzieli, idąc z naszego kiermaszu,
Zajźrzym, a ono się pięknie zieleni ku lasu.
Pewnie to nasze zboże? czyjeżby być miało?
Daj Boże, aby tylko bez szkody doźrzało.        20
Nie wątp też w nas w potrzebie, bo z nas każdy swego
Nigdy gardła litować nie będzie dla twego.
Pamiętacie onegda, gdym pił za was, panie,
Myśliłem, i ja nie wiem, jako mię już stanie.
Próżnoć: niemasz co taić; póty tego było.        25
Aż się już z gardła trochę było utoczyło,
Jeśli pieniędzy niemasz, u ludzi dostaniem,
Wszak my na małej rzeczy też teraz przestaniem.
Owa nie długo, panie, więcej dostaniecie,
Nie wątpim, dyskrecyą mieć na nas będziecie.        30



15.   Na dzisiejsze czasy.

Cóż dziś po cnocie, gdy niecnota płaci?
Co po dobroci, gdy człek na niej traci?
Nieszczęsne czasy! Nie tak przedtym było:
Cnota płaciła, aż i wspomnieć miło.
Dziś leda szaszek, ali ujdzie wszędzie,        5
Byle łgać umiał, ali radzić będzie.
Więc się też wszytko nam po czartu dzieje,
Aż się z nas wobec każdy naród śmieje.
A Bóg zna, słusznie: bośmy to stracili,
Czym więc przodkowie nasi sławni byli.        10