Strona:PL Melchior Pudłowski i jego pisma.djvu/086

Ta strona została przepisana.

Na niego fortel czysty, kłaniać mu się nizko,
Ali się wnet ucieszy harde popowisko.



154.   Do Jakóba Wągrowca doktora.

Nie wiem, by natura co zostawiła sobie,
Znać po tym, iż wszytkiego dała dosyć tobie.



155.   O jednej paniej.

Ma zaiste urody dosyć,
Jedno że się da długo prosić;
Lecz mała i to do niej wada,
Bo się wżdy da uprosić rada.



156.   Do Jana Parysa.

Masz urodę, masz cnotę, piękne obyczaje,
Owa, jako ja baczę, wszytkiego dostaje.
Mógłby drugi brać przykład, patrząc na twe sprawy,
Chyba cię to kęs szpeci, żeś nogieć wąchawy.



157.   Do jednej.

Pewniebyś mię (jeśli dasz) sobie zniewoliła,
I tym nie mniej, gdybyś mi zaraz odmówiła.
Miłuję tę, co daje, skąpą się nie brzydzę,
Lecz ty nie dasz, ani też wnet odmówisz, widzę.



158.   Za Jędrzejem.

Nie wiem, co wżdy ganicie w Jędrzeju, panowie,
Nie leda człek w biesiedzie, nie leda w rozmowie:
A wszak by mógł i pisać jego słowa złotem,
Bo ja umiem bezpiecznie wam powiedzieć o tym.
Iż kiedy się statecznie on zaweźmie na co,        5
Usłyszysz tara od niego, wierz mi, wnet leda co.



159.   Do jednego wojewody.

Co-ć się podoba, zacny wojewoda,
Między górami oto ta gospoda?