Strona:PL Melchior Pudłowski i jego pisma.djvu/099

Ta strona została przepisana.

Żeś swą piękną urodą wszytki celowała,
Co ich jedno ta ziemia kiedy przechowała.
Wstań! dziś dzień, któregoś się ty urodziła;
Rzecz niesłuszna, abyś weń myśli smętnej była.
A napierwej modlitwy odpraw swe w kościele,        225
Możesz krótko, wszak nie dba nie Bóg o słów wiele.
Sen z swoich oczu omyj, jedno żeby czystą
Z rzeki ciekącej wodą, k temu przeźrzoczystą.
Potym swe miłe włosy nadobnie zczosawszy,
(Bo nie przystoi chodzić tak się roztarchawszy)        230
Spleć, głowę nimi otocz kształtownie wokoło,
Wysmukni sobie potym twe wyniosłe czoło.
A szatę oblecz nową: inak się nie godzi,
Wesoły to dzień ma być, co się weń człek rodzi.
Wieniec piękny na głowę też przystoi włożyć,        235
Kadzidło na ołtarzu też masz dziś położyć
I z wosku świecę, aby dzień cały gorzała,
Niechajby tak do jutra na ołtarzu stała.
Stół dziś ma być obfity, siedzieć w nocy trzeba,
Nalewać wina szczodrze, aż się gwiazdy z nieba        240
Rozbieżą, i muzyki niechaj będzie dosyć,
Do tańca się dziś dziewki niech nie dadzą prosić.
Wdzięczna biesiada niechaj sny miękkie hamuje,
Wszak się zaś potym tego snadno powetuje.
Piękna panno, złej myśli dziś być się nie godzi,        245
Wesoły dzień to być ma, co się weń człek rodzi.

Odeszły muzy zatym: a miłość została
W sercu mym i już będzie w nim wiecznie mieszkała

Koniec Snu.



Elegia polska.

Trzeba i ku urodzie wielkiej majętności
Tych zwłaszcza teraźniejszych czasów do miłości,
Których cnota nie płaci, na godność nie dbają,
Wiarę, statek, powolność w podłej cenie mają.
By snać świnia błocista, ubrawszy się w złoto,        5
Przyszła, ali świnię czczą, choć śmierdzi z niej błoto.