towarzysza.
Źle się czuję na zdrowiu, tęskność mię zejmuje,
Podobno już sroga śmierć na mię się gotuje,
I rozumiem, że lepiej, póko mam baczenie,
Ten mój własny testament dać wam w poruczenie.
Proszę was, moi mili egzekutorowie, 5
Kiedy-ć mię odstąpili wszyscy doktorowie,
Zaraz po śmierci mojej, pogrzebszy me ciało,
Tam rzeczy moje dajcie, gdzie się napisało.
Karwatkę, szatę moję drogo ją przedacie,
Ad Aram coeli za nię kielichów nadacie. 10
A te zasię płócienne piękne szarawary
Dajcie je do Minerwy kaznodziei w dary,
Także też i te skornie, bo on często w drodze,
Gdy idzie na katedrę powiadać o Bodze.
Szpady lepiej obrócić nigdziej nie możecie, 15
Jedno do skapucynów: tym ją zaniesiecie.
Do szpitala polskiego arkabuz oddawam,
Bo tam nasze pielgrzymy potrzebne widawam.
Jest też tu z Polski księdzów nabożnych nie mało,
Przeto chcę, aby się im co po mnie dostało: 20
Otóż im ten rozeschły szaflik odkazuję,
Być je takiego daru godnymi najduję.
Jozuitae, iż mię barzo podobają,
Niech mię wżdy przyjacielem swoim potym znają.
Te moje wiotche muły niechaj wezmą sobie, 25
Kiedy już od was będę pochowany w grobie.
Ferdynand hiszpan, u nich teolog uczony,
Niech też będzie ode mnie darem uraczony:
Dajcież mu tę maźnicę uwiązaną łyki,
A k temu prawie pewne od woza orczyki. 30
Hewar zasię Nawarze, zejdzie się mu prawie,
Jako człeku, który jest nauczony w prawie.