Strona:PL Mendele Mojcher Sforim - Szkapa.pdf/100

Ta strona została uwierzytelniona.

nieszczęśliwy jej mąż umarł tymczasem pod płotem! Świeża wdowa przychodzi i opłakuje swego męża na ulicy; wraz z nią płaczą biedni ludzie, inne stroskane wdowy. Robi się gwałt, lament, łzy leją się strumieniem. Powoli, powoli, słowiku, bo struna pęknie w mem sercu!..
Znów się słowik odezwał... i przedstawiły mi się żydowskie porządki; jak ze wszystkich naszych rozpraw niema rezultatu. Za pozwoleniem powiedziawszy, „me onu me hainu” (co my, i co życie nasze?). Przedstawiły mi się nasze zebrania; jest tam wrzask, wrzawa i hałas jak w łaźni; jeden drugiemu przeszkadza; gdy jeden powie słowo, drugi krzyczy: nie, na odwrót! przeciwnie! i obadwaj sami nie słyszą co mówią. Każdy ma się za bardzo mądrego, za dowcipnisia, i gdy kto zaczyna mówić, zaraz mu przerywa. „Et — powiada — czekajcie, o tej rzeczy ja już mówiłem bardzo dowcipnie”... Co to jest!? — wykrzykuje ktoś z boku — ja przecież także jestem gospodarz, tutejszy, ja też mam głowę! W końcu wszyscy się okropnie zapocą i sami nie wiedzą z czem przyszli na zebranie i z czem ztamtąd wychodzą?.. Jest między naszym ludem bardzo dobre przysłowie; „postanowiono, żeby Szymon Warger mieszkał nadal z rozwiedzioną żoną (es is gebliben: Szimen Warger soł wajter wonen mit der gruszo). Słyszę, jak paru bogaczy, kilku