Strona:PL Mendele Mojcher Sforim - Szkapa.pdf/117

Ta strona została uwierzytelniona.

dują się wasi miłosierni agenci, dobrzy, litościwi ludzie z „towarzystwa;” ci pilnują i dochodzą zaraz najmniejszej krzywdy. Broń Boże, żeby dzisiaj kto kogo skrzywdził!
— Poezya! poezya! poezya! — zawołała znów szkapa, przerywając mi mowę z wielką ironią. Dobrze, błogo wam żyjące stworzenia! błogo wam dzieci tych stworzeń, żyjące za czasów takiego pokolenia, że dobrzy ludzie z „Towarzystwa” troszczą się o was!... Tańcz bydełko tańcz!.. Wejdź no do szlachtuza z łaski swojej, wejdźno a usłyszysz tam cały koncert! Zobaczysz i usłyszysz, że kury i kaczki i tym podobne stworzenia śpiewają, skaczą i trzęsą się z radości! Tam stoi król wszystkich stworzeń „szejchet” (rzeźnik), nabożny człowiek... Odmawia błogosławieństwo i przerzyna im gardła, a zaraz w gorącej chwili wyrywa z nich wszystkie pióra. Kogut wrzeszczy „amen” całym głosem — i wypuszcza z siebie duch z wielkiej radości! Rzuca się jeszcze przez jakiś czas póki dusza z niego nie wyjdzie, szczęśliwa, że miała honor, wraz z innemi kurami miasta, pozostawić w sukcesyi swoje pióra dla nabożnego, miłosiernego rzeźnika. Za tę sukcesyę chciał ktoś w pewnem miasteczku dać 3,000 rs. na „Talmud-Thorę,” lecz rzeźnik ze swoją kompanią nie chciał wypuścić z rąk tak złotego, drogiego spadku. Wiem ja, wiem co to taka sukcesya ro-