Strona:PL Mendele Mojcher Sforim - Szkapa.pdf/13

Ta strona została uwierzytelniona.

zał mi Ten, który mnie był przedtem trochę ukarał…
Szkapina moja zdechła!.. panowie; moja wierna, zasłużona szkapina! która przez wszystkie dni swego żywota, woziła moje książki i była znaną na wszystkich drogach, pamiętała dokładnie wszystkie karczmy, wszystkie miejsca rozproszenia się dzieci Izraela, przeszła do krainy śmierci w mieście Głupsku!
Wstyd mi tu powiedzieć, że biedaczka zdechła, niestety, z głodu!… Pożywienie jej składało się zazwyczaj z odrobiny sieczki, czasem z kilku suchych kawałków chleba, które niekiedy kupowałem od biedaków chodzących z torbami. Biada, zaprawdę biada temu koniowi, którego los rzuci w służbę do żydowskiego handlarza książek. Włóczyć się on musi i włóczyć bardziej niż ten, który rozwozi drogie towary, — a jada niestety mało co. Sam księgarz żydowski zwykle niema co jeść i ze swoją żoną i dziećmi mrze głód przynajmniej dziesięć razy na dzień… Ale nie o tem chciałem mówić.
Ten, którego imię niech będzie błogosławionem, ukarał mnie — pozostałem bez konia; kupić nowego nie miałem za co, a tu akurat trzeba było jechać na jarmark. Było mi źle, o bardzo źle!
Gdy siedziałem zakłopotany i smutny, pokazał