Strona:PL Mendele Mojcher Sforim - Szkapa.pdf/154

Ta strona została uwierzytelniona.

i dowodzisz, jak to dobrze i pięknie jest wyuczyć się niektórych sztuk. Może myślisz, że ty jeden tylko paplesz w podobny sposób? Nie — pofatyguj-no się ze mną, a pokażę ci mnóstwo ludzi, którzy biednym i przygnębionym mówią takie same kazania jak twoje. Moje interesa prowadzą mnie bardzo często między ludzi — bo trzeba ci wiedzieć, że szatan, aszmodaj, jest zawsze bardzo zajęty — ja muszę składać wizyty, mam znajomości z wszystkimi wielkimi ludźmi, widzę co oni robią, nad czem pracują, słyszę wszystkie ich rozmowy... Weźmy naprzykład, z tego gatunku: Jedni krzyczą gwałtu na nauczycieli: (mełamedów) dokądże będziemy oddawali dzieci nasze pod opiekę tych głąbów („kaczenes)”, którzy ze swoich uczniów robią kaleki do niczego niezdatne. Inni podnoszą larum: dokądże będziemy żenili dzieci tak wcześnie? dokądże będą „szadchony” (swaty) łączyli z sobą dwa stworzenia nieznające się i niewiedzące o sobie, aż dopiero po ślubie? Trzeci krzyczy na „batłonów”[1], którzy rozrastają się jak pokrzywa i wprowadzają

    nia; szkapa potrzebuje wiązki siana, po żydowsku „a binteł hej,” ty zaś chcesz jej pokazać „hej in sidur,” (literę hej w modlitewniku).

  1. „Batłon” tak nazywają żydów przepędzających całe dnie w domu modlitwy, w tak zwanej „szkole.“