Strona:PL Mendele Mojcher Sforim - Szkapa.pdf/185

Ta strona została uwierzytelniona.

i znaleść innego niegodziwca na twoje miejsce... Sruliku, serce, — rzekł do mnie z czułością — ty musisz być w mieście następcą tego „dobrodzieja.
— Ja nie chcę! ja nie mogę tego uczynić! — wymawiałem się płaczliwie. Miej litość, wybierz kogo innego; jest przecież takie mnóstwo kandydatów, tak wielu amatorów, wybierz więc któregokolwiek, a mnie uwolnij od tego urzędu.
— Proszę cię, nie wypowiadaj mi twego zdania — odpowiedział djabeł — już ja wiem najlepiej co robię.
— Cóżeś sobie do mnie upatrzył? — zawołałem. Ja jestem biedny człowieczyna i wcale niezdatny do takich interesów — mogę ci rekomendować rozumniejszych, lepszych i doświadczeńszych aniżeli ja. Oto poproś naprzykład Lejbełe reb Abełes (Lejbusia syna Abla), Szlojmę reb Binems, Trejteł reb Jejsełes, Fiszke reb Nisełes... lub też kogo z ich kompanii. Każdy z tych ludzi rozumie dobrze interes i obrobi go jak prawdziwy majster. Gdzie mnie równać się z nimi!?
— Tamci wszyscy są już zatrudnieni, każdy z nich ma swoją posadę; nic ci nie będzie, mój Sruliku, powtarzam raz jeszcze, lepiej oto milcz i nie bądź uparty, a jeżeli ci się niepodoba, to potrafię zmusić cię gwałtem. Ani słowa już — sza!
Zrobił straszliwą minę i pogroził mi palcem