Strona:PL Mendele Mojcher Sforim - Szkapa.pdf/47

Ta strona została uwierzytelniona.

każdemu głowę i wyprawiać dziwne sztuki! którzy udawali niedźwiedzi, krzyczeli bu! bu! i straszyli świat! Prawda, że i dzisiejszym łobuzom nic nie brakuje, lecz nie idą oni nawet w porównanie z dawnymi. Gdy tamci, bywało, zabrali się do mnie i zaczęli wyprawiać swoje sztuki, to o mało życia nie wypędzili ze mnie!.. A czy mało namęczyły mnie te silne konie, które widziałeś dzisiaj wśród zboża…
— Co mówisz? — zapytałem zdumiony — konie cię męczyły? Co to znaczy? jaki związek mają konie, dzisiejsze konie z tobą?
— Gdyby ludzie umieli głębiej zajrzeć w każdą rzecz, wiele kwestyi byłoby wyjaśnionych — rzekła szkapa… Nie szkodzi, ja mówię do rzeczy. Otóż te konie są wcieleniem (giłgułym) tamtych strasznych, dzikich łobuzów, którzy swego czasu męczyli ludzi, robili awantury i wyrządzali wiele szkód. Każdy z nich był bezduszny, a pracować na niego musiały tysiące dusz! Te pracujące dusze jadły suchy chleb, oblany potem i znojem, prócz tego, nie miały nic ze swej ciężkiej pracy. Tamci ze swej strony zawojowywali świat, a pracą innych dorabiali się majątków, wsi, miast, pracą innych przychodzili do wielkich fortun — a ta odrobina pożywienia, którą dawali pracownikom, aby w nich życie podtrzymać, nazywała się jałmużną! Ci byli biednymi żebrakami, oni