Strona:PL Mendele Mojcher Sforim - Szkapa.pdf/91

Ta strona została uwierzytelniona.
VII.
Obserwacye Srulika.

Świeży, pachnący wietrzyk łagodnie powiewał, a z chmur i nawałnicy nie została już nawet i pamięć. Wyświeżony, wymyty las stał jak oblubieniec (hoson-bochur), ubrany w nową zieloną kapotę prosto z igły; błyszczący jak jutrzenka poranna, która właśnie przyniosła wieść wesołą, że wkrótce już nadjedzie słońce, ta droga, złota teściowa — i że wnet się wesele rozpocznie.
Wszystko błyszczało, iskrzyło się, jakby w oczekiwaniu uroczystości. Wszystko wyglądało świątecznie, a dokoła czuć było aromatyczny zapach. Prześliczny jest poranek wiosenny, prześliczny! prześliczny!
Sławny muzykant — słowik nastroił już swe skrzypki i rozpoczął piękne, melodyjne „dzień dobry.”
Zagrał — i muzyka jego porwała mnie, poruszyła w mem sercu sto strun, które płakały, krzyczały i odzywały się najpłaczliwszemi nu