Strona:PL Mendele Mojcher Sforim - Szkapa.pdf/92

Ta strona została uwierzytelniona.

tami. Wszystkie moje wspomnienia zaczęły wirować w kółko — niby w dziwnym, szalonym tańcu... Zadumałem się i przed oczami mojemi stanęły wspomnienia i starych i nowych, a zawsze smutnych — obrazów.
I przedstawił mi się dzień w miasteczku; w jaki sposób przepędzają go ludzie? z czem wstają i z czem kładą się spać?.. Przed oczami memi przesunął się obraz wczesnego poranku.
Oto żydzi wstają z ciężkiem westchnieniem. Nie wiedzą co robić? od czego zacząć? czem się pożywić? Twarze ich blade są, czoła pełne zmarszczek... oczy biegają na wszystkie strony, jakby szukały czego się czepić? na czem się oprzeć? aby nie utonąć w fali dnia i jego potrzeb. Wzdychają tedy, wzdychają i marszczą czoła biedacy!... I oto znowuż ujrzałem inny obraz: „Jedwabni ludzie” wstają i ziewają, prostują kości i biorą się do „awejde” (modlitwa). Potem „rochco”, (umycie rąk), ubierają się w kapoty, kładą pończochy, pantofle i idą do wody.

Dalej „Pipke”[1] (fajka); biorą machorkę i palą.

  1. Według „Hagady,” żydzi zachowują stale kolejne następstwo obrządków podczas świąt pamiątki wyjścia z Egiptu. Kadesz, Urchac, Karpas etc. Abramowicz pisząc w jaki sposób „jedwabni ludzie” dnie przepędzają, ironicznie układa kolej