Strona:PL Mendele Mojcher Sforim - Szkapa.pdf/95

Ta strona została uwierzytelniona.

I ujrzałem znów w myśli gromadkę osób z laseczkami w rękach. Piękne osoby, trzymające się razem jak psy koło padliny, którą żyją... Ludzie, z których każdy oddzielnie nie wart trojaka, a jednak gra bardzo ważną rolę... Maleńcy oni są, bardzo maleńcy — a jednak i bardzo wielcy!.. Po za oczami opowiadają o nich nie bardzo piękne rzeczy; o nich, o ich żonach, o ich pochodzeniu; w oczy zaś każdy zna uszanowanie przed nimi. Ci ludzie są prawdziwą plagą społeczeństwa i wysysają z niego wszystkie soki żywotne. Na pozór zdaje się, że są bardzo zajęci, czynni, rozmawiający na migi — w rzeczywistości zaś to próżniaki, lekkoduchy, pasożyty. Krótko rzekłszy, to ludzie, którzy kręcą się ciągle koło kahału, chcą miastu przynosić pożytek, świadczyć mu dobrodziejstwa, mięszają się we wszystko i żyją sobie w czci, jedzą jak najlepiej i mają codzień szklankę dobrego wina. To ludzie, którzy kręcą się ciągle w izbie kahalnej, koło bogaczów, na zebraniach, w jatkach i handlach win, prowadzą całą komendę podczas wyborów, zbierają głosy, kłaniają się, zdejmują czapki przed każdym mającym znaczenie. Zawsze lubią oni się przedstawiać nowemu burmistrzowi, raportować mu o sprawach miejskich, słowem to ludzie, którzy są jako straszne wilki, pomiędzy słabemi, biednemi owcami na rynku.