Strona:PL Michał Bałucki-Album kandydatek do stanu małżeńskiego 078.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

mywał się z jednéj lekcyjki, żywił się licho, chodził w łatanem ubraniu, ale miał dużo fantazyi, którą sztukował skąpą rzeczywistość i byłby z niezłym postępem ukończył szkoły, dochrapał się jakiego urzędu lub profesury, gdyby fatalność nie była wplątała w jego życie znanéj wówczas w mieście pięknéj panny Julii. To zwichnęło całkiem jego karyjerę mimo woli i wiedzy owéj piękności, bo jak się potem pokazało, ani go znała, ani widziała nigdy; cały jéj grzech był w tem, że się raz obejrzała za pieskiem jakimś, a Pafnuś wziął to wprost do siebie i odtąd jak cień chodził za panną Juliją. Godzinami wystawał przed jéj oknami w zimie w łatanéj algierce, którą gwałtem drapował w kształty bandyckiego płaszcza. Wieczorem, gdy cień jaki zarysował się na zamarzłych szybach, był pewny, że to ona z troskliwości o niego wygląda i dawał jéj jakieś znaki porozumienia, telegraficzne wyznania. A że taka poetyczna miłość nie bardzo licowała z prozaiczném chodzeniem do szkoły, więc Pafnuś coraz rzadziéj oddawał się téj prozie życia i rzeczywistym zajęciom. Pomściły się one na nim za tę wzgardę na jego odzieniu, które coraz mniéj trzymało się kupy, i na żołądku, który coraz natarczywiéj dopominał się o swoje prawa. Dla zaspokojenia buntującego się i mruczącego żołądka Pafnuś jednego dnia wybrał się z garnkiem pod algierką na miasto po bułki i maślankę, bo na inne specyjały uszczuplone teraz fundusze jego nie pozwalały. Kiedy wracał do siebie dźwigając pod algierką parę kwart białego nektaru, spostrzegł idący ulicą swój ideał. Krew uderzyła mu do głowy, w oczach się zaćmiło od wzruszenia z radości i zakłopotania; mimo to trzymał się ostro, nadrabiał fantazyją, by panna Julija nie spostrzegła pomięszania i maślanki, i szedł śmiało patrząc na nią przeszywającym, głębokim wzrokiem. W skutek