Juliusz (chłodno, z powagą). A więc proszę panów zająć miejsca, przystąpimy od razu do rzeczy, bo czas to pieniądz.
Giętkowski (siadając wraz z innymi). Oui, the time is the money — jak mówi hrabia Artur... (Wszyscy siadają).
Juliusz (otwiera tekę na stoliku, wyjmuje papiery, czyta jakąś notatkę, opiera się jedną ręką — chwilę patrzy w ziemię zamyślony — potem zaczyna mówić). Panowie!... Nie tajno to nikomu, że nasza Galicya przechodzi obecnie ciężkie czasy.
Kwaskiewicz (wzdycha i popija). Oj, bardzo ciężkie.
Juliusz. Chwila jest krytyczna, panowie — rolnictwo doszczętnie upada...
Bajkowski. Święta prawda! Jak Boga kocham.
Juliusz. Ameryka z roku na rok, zasypuje coraz więcej swojem zbożem targi europejskie... (Czyta z notatki): W roku 1880 dostarczyła 7,600.000 hektolitrów zboża. W tym roku dostarczyła go już cztery tyle panowie, bo dwadzieścia ośm milionów trzy kroć pięćdziesiąt tysięcy. Progressya szalona!
Bajkowski. A to szelmy, te Amerykany.
Juliusz. Z tego widzicie panowie, że konkurencya na tem polu jest absolutnie niemożliwą. Trzeba więc nam szukać nowych źródeł zarobku, wytworzyć nowe rodzaje produkcyi, na której możnaby oprzeć rozwój kultury krajowej. A mianowicie... (Bierze do rąk notatkę).
Służący (który wszedł przed chwilą z telegramem). Proszę pana.
Lechicki (półgłosem, niecierpliwie). Cicho! Czego chcesz? Nie przerywaj teraz.
Służący (pokazuje telegram). Telegram, proszę pana.
Lechicki (odbiera i czyta adres). To do ciebie Julku. Oddaje mu). Telegram z Wiednia.
Juliusz (zmieszany, n. str.) Czyby Natalka ośmieliła się do tego stopnia? (Rozrywa kopertę i mówi ucieszony). A! nie... (Po przeczytaniu). Panowie! Wielka nowina.
Bajkowski (wstaje i zbliża się). No... co takiego?
Juliusz. Książe Tutafoni pragnie nabyć jakie dobra w Galicyi i w tym celu wybiera się do nas.
Bajkowski. Tutafoni? (Ogląda się na Giętkowskiego).
Giętkowski. Czy to nie ten Tutafoni, który tego roku był w Karlsbadzie?
Juliusz. Być może, bo on tam co rok jeździ.
Giętkowski (z przechwałką). No, to moje panie znają go bardzo dobrze. A ty znasz go także?
Juliusz. Kolegowałem z jego bratankiem w Hochschule
Strona:PL Michał Bałucki-Ciężkie czasy.djvu/23
Ta strona została uwierzytelniona.