Strona:PL Michał Bałucki-Ciężkie czasy.djvu/33

Ta strona została uwierzytelniona.

Kwaskiewicz. A coś tam nabazgrał na powitanie księcia.
Leonidas. Psepysny wiers na ceść księcia!... niby od ludu, którego mam zascyt być psedstawicielem. Wiers panegirycny. Właściwie to ja nie wiem, co on takiego waznego w zyciu zrobił, bo nic o nim nie cytałem, ani nie słysałem, ale od cegóz licencya poetycna. Zrobiłem z niego pirsozędnego bohatera. Tylko ja musę sam ten wirs deklamować, bo inacej cała jego piękność psepadnie.
Petronela (wchodzi powoli, nadęta, wystrojona, suknia aksamitna z długim ogonem, ubrana koronkami, na głowie pióra i wachlarz z piór). A wiesz pan, panie Lechicki, że urządziłeś dwór wspaniale, cudownie, do niepoznania... Co za komfort, jaka elegancya!
Aurora (do męża). Ona się też na tem rozumie!...
Petronela (do Leonidasa). Patrzaj, teraz udają, że nas nie widzą, a przed chwilą stali wszyscy przy oknie. Zobaczysz, ona tu żółtaczki dostanie z zazdrości. (Słodko): A!... witam kochane panie!
Aurora (kładąc gazetę). O, to pani!... doprawdy nie zauważyłam. Takeśmy się z Idalką zaczytały w „Journale amusant“. (Witają się grzecznie, ale chłodno).
Lechicki (zbliżając się do Petroneli, siadającej obok Aurory). Ale, co suknia, to suknia, pi-pi, co za ogon!
Petronela (wyniośle i z powagą). Jestem z zasady przeciwna wszelkim ogonom, ale zrobiłam dla kraju tę ofiarę.
Lechicki (zdziwiony, z uśmiechem). Dla kraju!?...
Petronela (z powagą). Tak... Zeby książę nie myślał, że tu u nas taka barbarya, jak głoszą wiedeńskie gazety, i że nie wiemy, jak się ubrać na przyjęcie takiej osoby...
Aurora (do Idalii drwiąco). Co ta plecie! (Śmieje się skrycie).
Kwaskiewicz (do Lechickiego). I to trzeba ci wiedzieć, suknia aż z samego Paryża!
Petronela. O, bo niema jak Paryż!... (Do Leonidasa). Nie uważałeś, jak pozieleniała?... Ona tu jeszcze zemdleje, albo ją szlak trafi, zobaczysz...


Scena szósta.
CIŻ — BAJKOWSKI — później ŻURYŁO.

Bajkowski (wchodzi środkiem). Nie, wiecie państwo, to szkandał, szkandał na gruby kamień!
Lechicki, Kwaskiewicz, Petronela, Leonidas. No, no, co takiego?