Strona:PL Michał Bałucki-Doróżkarz nr. 13.djvu/094

Ta strona została uwierzytelniona.




IX.


Kiedy przyszedłszy do sił i zdrowia, miał wyjechać pierwszy raz Hulatyński na miasto, zjawił się w jego mieszkaniu Franciszek z wesołą miną i pomyślnemi nowinami.
— Ha! dobra nasza — rzekł — Rąbigoszewskiego wsadzili do ula.
— Jakto? — spytał Hulatyński nie rozumiejąc tego wyrażenia.
— Siedzi już w kryminale — zawołał ucieszony Franciszek z miną tryumfującą, — i nie prędko się wydobędzie, bo sędzia, przed którym stawałem na świadka, mówił, że się od pięciu lat nie wykręci.
— I o cóż? — spytał Hulatyński.
— Dużo się tego nazbierało, a zaczęło się bardzo niewinną skargą jego służącego o zasługi, których mu nie płacił przez lat parę. Major, aby się uwolnić od zapłaty, oskarzył służącego o kradzież, co go tak podrażniło, że zaczął przed sądem śpiewać różne nieczyste sprawki swego pana, postawił mu do oczu świadków, i na mocy zeznań zaprzysiężonych, przycapnięto majorka. Jak zaczęło się dochodzenie, wtedy dopiero