batę — każdy zaproszony był z góry przygotowany, że herbaty będzie bardzo mało i to z zimną przekąską; ale za to muzyki obficie, dużo — a wśród muzyki nieśmiertelne il bacio! Pani burmistrzowa śpiewała je z przejęciem, otwarte jéj usta z utęsknieniem wołały o pocałunek, którego to jednak pragnienia nikt z obecnych nie byłby się ośmielił zaspokoić, choćby ze względu na samego pana burmistrza, który jednak jak mówiono, nie bardzo chętnie korzystał z przysługującego mu prawa i głuchym zwykle bywał na rozpaczne wołania swéj połowicy o il bacio!
Skończyło się nakoniec owo nieśmiertelne il bacio; pani burmistrzowa wśród grzmotu oklasków i pochwał wróciła na swoje miejsce na kanapie eskortowana przez barona Rumpell; panowie starsi zrejterowali do zielonych stolików, a młodzież zbliżyła się do panien. Urzędnik od asekuracyi, któremu zwykle dawano jeneralną komendę nad nogami i muzyką, wystąpił na środek i do orkiestry składającéj się z pięciu muzykantów wyznania mojżeszowego odezwał się z powagą:
— Walc.
Strona:PL Michał Bałucki-Polowanie na żonę.djvu/18
Ta strona została uwierzytelniona.