Strona:PL Michał Bałucki-Polowanie na żonę.djvu/28

Ta strona została uwierzytelniona.

— No, panowie na ochłodzenie — mówił zadowolony animując do picia słowem i przykładem.
— Zdrowie panny Pelagii — zawołał jeden z podochoconych biorąc z zapałem kieliszek.
— Niech żyje, niech żyje! powtórzono chórem.
Panna Pelagija z radości uścisnęła panią radczynię, przy któréj właśnie usiadła i rzekła:
— Ach ciociu, ubawiłam się dziś za wszystkie smutne lata mego panieństwa. Wszystkie starsze panny powinny tu zjeżdżać na zabawę i koloniję tu założyć.
— Widzisz nasz dom — odezwała się poważnie pani radczyni i chciała coś daléj mówić na temat zaintonowany przez radcę, gdy całe grono męzkie z kieliszkami w ręku otoczyło ją i zawołało chórem:
— Zdrowie sollenizantki!
Twarz pani radczyni zakasowała teraz kolorem pomarańczową suknię. Wstawszy — mówię tu o całéj pani radczyni, a nie o twarzy specyalnie — kłaniała się na wszystkie strony pełna zadowolenia, dumy i szczęścia.
Temperatura serdeczności coraz się wzma-