Strona:PL Michał Bałucki-Polowanie na żonę.djvu/43

Ta strona została uwierzytelniona.

gonie jak tryumfator i dobył z kieszeni jedną z pikantnych i tnteresujących książeczek. — Ale nie długo czytał, bo więcej pikantne i interesujące myśli snuły mu się po głowie z okazyi przyszłego ożenienia swego.
— Jak szczęśliwą może nazwać się Pelagija, myślał sobie, że ją niebo uchroniło od tego wietrznika lekomyślnego. Co za przyszłość mogła ją z nim czekać, kiedy już teraz przed ślubem dla pierwszej lepszej spotkanej na drodze, tak łatwo się sprzeniewierzył? Gdzie tu charakter, gdzie tu stałość, gdzie tu serce?
Stawiając te ostatnie pytania miał widocznie siebie na myśli. On bowiem uchronił się od pokus, umiał je zwalczyć (co mu tem łatwiej przyszło, że wdówka nie okazywała jakoś wielkiej skłonności do sprowadzenia go z prawej drogi) — i nieposzlakowaną miłość niósł w ofierze wybranej swojej. Tak się czuł dumnym tą wysoką moralnością swoją, tak uwierzył w czystość swoich zamiarów, że byłby przysiągł, że to pierwsza i ostatnia jego miłość i niedziwiłoby go wcale gdyby panna Pelagija postanowiła teraz suszyć piątki i soboty na podziękowanie Panu Bogu, że ją obdarzył mężem tak nieskazitel-