Strona:PL Michał Bałucki-Polowanie na żonę.djvu/54

Ta strona została uwierzytelniona.

żeńskie dostatecznie ją w naszych oczach usprawiedliwia i zbliżywszy się na przyzwoity dystans do barona wyszeptała cicho.
— Panie baronie.
Baron przybrał minę, której próbę odbył już dnia poprzedzającego i udając miłe zadziwienie zawołał, jednak bez obrażenia świętości miejsca:
— Pani tu?
Był to frazes przygotowany dla innej sytuacyi, a mianowicie na spotkanie obu pań, który do samej pani radczyni nie miał akuratnego zastosowania. Pani Rzepska jednak ciekawa nowin z domu nie uważała wcale na tę niegramatyczność i co prędzej wyprowadziła barona z kaplicy na dwór i tu dopiero zasypała go zapytaniami.
— Ach panie baronie, pan tutaj i dawno?
— Od wczoraj dopiero.
— Od wczoraj już i nie byłeś u nas, niedobry.
— Nie myślałem, że panie — chciał dalej mówić, ale mu niepozwoliła rzucając nowe pytanie:
— I cóż mój mąż? — Mów mi pan o nim. Czy zdrów?
— O! pan radca zdrów jak ryba i wesół —