Strona:PL Michał Bałucki-Polowanie na żonę.djvu/61

Ta strona została uwierzytelniona.

pan baron w myśli w prostej linii od najdroższej Pelci, która po rozstaniu się z fluksyją coraz częściej znajdowała się w jego towarzystwie, w kościele, na spacerach, na religiinych zebraniach, a nawet raz miał to szczęście kwestować z nią społem na kościół w Paragwaju czy w Peru. Zdarzyło się wtedy, że wchodząc z nią społem do jednego domu był przez gospodarza w skutek pomyłki i nieporozumienia uważany za męża Pelagii. Ta pomyłka uniosła by go była w siódme niebo, gdyby świeżo rozbudzony katolicyzm jego nie zabraniał mu wierzyć w siedem nieb i nie nakazywał wierzyć tylko w jedno, do którego on i Pelagija dostaną się kiedyś po najdłuższem życiu. Szczęście barona nie miało granic. Na skrzydłach religii i miłości dusza jego ulatywała w górę, co było jej tem łatwiej, że znacznie już wypróżniona portmonetka nie obciężała wcale w tym razie pana barona.
Ze względu na tę ostatnią okoliczność t. j. na portmonetkę, baron postanowił przystąpić do stanowczego kroku i wyraźniej dać poznać pannie Pelagii uczucia swoje. Dotąd bowiem przez wrodzony takt i przyzwoitość więcej za-