Ta strona została uwierzytelniona.
żne milczenie, gdyż była najmocniej przekonaną, że jedynie przyjazd radcy skłonił barona do tajemniczego wyjazdu.
— Tak być musiało — mówiła sobie — on nie mógł zrobić inaczej dla ocalenia siebie i mnie. Mój honor i jego spokój wymagały tego.
A kiedy raz radca, nie mogąc powściągnąć swego oburzenia z powodu ucieczki barona, wyraził się dość nieprzyzwoicie o nim, pani radczyni rzekła ze znaczeniem:
— Nierozsądny! nie wiesz sam, co mówisz. Powinieneś dziękować Bogu, że się tak stało.
1873.
KONIEC.