Na jednej z bocznych ścieżek, obsadzonej gęsto krzaczkami agrestu, porzeczek, przechadzały się dwie panienki, trzymając się pod ręce i poufale rozmawiały ze sobą. Jedna z nich była jasna blondynka; dwa warkocze, które spadały jej na czarną sukienkę, miały tak prześliczny, złocisty połysk, że robiły wrażenie, jakby dwie sługi słonecznych promieni, prześlizgnąwszy się przez gęste liście jabłoni, upadły na jej plecy i ramiona. Twarzyczkę miała białą, przejrzystą, prawie że liliową, szczególniej na skroni i koło szafirowych oczek, a rumieniec na niej wyglądał tak jakby się ciągle wstydziła i wstyd ten dziewiczy wywoływał silne zarumienienie jej twarzy. Oczy wilgotne, wraźliwe na światło, zakrywały się często mrugającemi powiekami z wyrazem trwogi. Nie miałem nigdy sposobności zaglądać w oczy żywym łaniom, ale z tego, co mi opowiadali myśliwi, wnoszę, że panna Janina miała wzrok bardzo podobny do strwożonej łani, tylko z odmianą koloru. Rysy jej, może nie dość regularnie, posiadały jednak wiele powabu; przeglądała przez nie młodziutka, czysta i niewinna jeszcze dusza. Raz na imieniny panny matki przebrano ją do żywych obrazów za anioła i nie można było w istocie znaleźć doskonalszej przedstawicielki anielskości. Wyglądała tak, iż zdawało się, że skoro tylko poruszy papierowemi skrzydłami, to ją poniosą daleko od ziemi. Obok tego anielstwa, miała jednak swoje kaprysiki i grymasy i nieraz niezadowolenie fałdowało jej czyste czoło.
Koleżanka jej i przyjaciółka, niższa nieco od niej, ale więcej razwinięta, pełniejszych kształtów, miała twarzyczkę smagławą, nadzwyczaj regularnych rysów a drobnych, jakby na kamei rzeźbionych; oczy piwne, bystre i rozumne, czoło nizkie i ciemno kasztanowate włosy gładko uczesane, z tyłu gęsto koło głowy oplecione.
Panienki chodziły tam i napowrót po ścieżce, gestykulując żywo rękami. Czasem zatrzymywały się przy krzaku poprzeczek i skubiąc czerwone gronka, kładły je sobie nawzajem w usta.
Strona:PL Michał Bałucki-Prosto z pensyi.djvu/10
Ta strona została uwierzytelniona.