rala i pracowitość jego. A był przytem sympatyczny, a nawet bardzo przystojny. Dowiedziałem się potem od Jędrka, że to był sierota, że ojca jego lawina przysypała pod Ornakiem. Była to jedyna lawina, jaka od niepamiętnych czasów spadła w tych górach. Zniszczyła ona część lasu i zasypała ludzi pracujących w kopalniach rudy. Ojciec Jędrka był także między nimi. Sierotkę wzięła jedna bogata gaździna na wychowanie. Rósł chłopak razem z jéj córką Hanką i dwoje tych dzieci bardzo się lubiło. Ale po śmierci męża — mówił mi daléj Jędrek — gaździnę podkusiło licho i poszła drugi raz za mąż za młodego parobka, któremu się zachciało być bogatym i upaść się na wdowim chlebie. Rodzina jednak zmarłego gazdy nie pozwoliła pokrzywdzić córki i prawowała się o grunt dla niéj. Proces trwał lat kilka. Nowy gazda sprzedawał co mógł, wyciągał ostatni grosz z domu i płacił a płacił w mieście, byle proces wygrać. Obiecywali mu, że wygra. Poszło pono aż do samego cesarza, i ostatecznie przegrał. To go tak zmarkociło, że wróciwszy z miasta do domu, ze złości zdusił babę w łóżku.
— Żonę swoją?
— Tak, bo był zły, że pieniądze potracił i napróżno przyżenił się do staréj baby.
— I dawno się to stało?
— A będzie kilka lat temu. Widziałem na własne oczy babę wiszącą na brzózce tam nad rzeką.
— A kiedy mówiłeś, że ją w łóżku zdusił.
— Tak było. Ale potem strach wziął go wielki, żeby się to nie wydało; więc wyniósł babę na pole, za-
Strona:PL Michał Bałucki-Zaklęte pieniądze.djvu/43
Ta strona została uwierzytelniona.