Strona:PL Michał Bałucki - Ciepła wdówka.djvu/022

Ta strona została uwierzytelniona.
SCENA CZWARTA.
DOKTOR, ŁAPISZEWSKI, później ZUPKIEWICZ.

Łapiszewski (siworudawy, ubranie podróżne, wychodzi z lewej i ujrzawszy doktora, idzie ku niemu uradowany z otwartemi rękami): Doktorze kochany, szukam cię od godziny. (Całuje go w powietrzu z dubeltówki).
Doktor. Łapiszewski! A ty skąd się tu wziąłeś?
Łapiszewski. Ha, no — przyjechałem.
Doktor. Przecież nie dla kuracji?
Łapiszewski. Właśnie że dla kuracji.
Doktor. O! A cóż tobie takiego brakuje?
Łapiszewski. Co mi brakuje? (Ogląda się i bierze doktora na bok): Mogę być z tobą szczery?
Doktor. Jak na świętej spowiedzi. Doktor, to przecież także kawałek spowiednika.
Łapiszewski. I to prawda. Tembardziej, że przecież nie od dzisiaj się znamy. A więc nie będę przed tobą robił sekretu. (Ciszej): Czy wiesz, co mi brakuje?
Doktor. No?
Łapiszewski (do ucha, ale dosadnie): Mężów dla moich córek.
Doktor. Tam do licha!
Łapiszewski. One niby nie chcą iść zamąż — no, bo im, jako pannom, nie wypada przyznawać się do tego, ale gdyby im się ktoś taki odpowiedni trafił, to jestem pewny, żeby nie były od tego. Ale cóż, kiedy nic i nic, jak uciął.
Doktor. To głupio.