Strona:PL Michał Bałucki - Ciepła wdówka.djvu/026

Ta strona została uwierzytelniona.

tabaczki); Święte słowa pana dobrodzieja... Ja także...
Łapiszewski (z irytacją): Mój panie, czego pan się wtrącasz w nieswoje rzeczy. Czego pan chce tutaj?
Zupkiewicz. Jestem...
Łapiszewski. Właścicielem tego zakładu, wiem o tem, i skoro pana będziemy potrzebowali, to pana zawołamy, a teraz odczep się pan od nas i daj nam święty pokój!
Zupkiewicz (odchodzi na bok): Gbur jakiś!
Łapiszewski (patrząc na wchodzące z lewej od frontu córki): A! otóż i moje dzieciaki. Tu, tu jestem, aniołki!

SCENA PIĄTA.
CIŻ, FLORA, LAURA.

(Obie okazałe, nie bardzo młode, nie bardzo ładne. Flora smagława z wąsikami, włosy krótko obcięte, teczka do szkiców pod pachą, kołnierzyk stojący, kapelusik tyrolski z piórkiem, koszula z twardym gorsetem, żakiet czarny; Laura tak samo ubrana, jak siostra, tylko pomalowana, wypudrowana, włosy wyfinkowane, pincenez, torebka podróżna, notesik w bocznej kieszeni żakieta, rękawiczki duńskie).
Łapiszewski. Florciu, Lorciu, to właśnie pan doktor tutejszy, o którym wam wspomniałem.
Flora. A to pan? (Podaje mu rękę).
Laura (podaje z góry rękę również po męsku): Witam pana.
Flora (rzuca teczkę na stół i sama siada przy