Strona:PL Michał Bałucki - Ciepła wdówka.djvu/038

Ta strona została uwierzytelniona.

Fela (na przodzie sceny z Antosiem): Ja już pana bardzo dobrze znam, bo mi stryjeńcia tyle o panu naopowiadała.
Antoś. Pewnie nic dobrego.
Fela. O, przeciwnie. Stryjeńcia pana bardzo lubi i cieszyła się niezmiernie, że pan przyjedzie.
Antoś (wpatrując się z zachwytem w Felę): Poczciwa ciotunia.
Fela. Jakże pan znalazłeś?
Antoś (roztargniony): Kogo? panią?
Fela (śmiejąc się): Ależ nie, stryjenkę?
Antoś. A! stryjenkę.
Fela (zdziwiona): Dlaczego?
Antoś. Tamta wydawała mi się jakaś lepsza, naturalniejsza, a ta teraz taka napuszona, taka modnisia, rozbawiona, że to aż nie przystoi dla niej.
Fela. I pana to dziwi, że dorwawszy się po śmierci męża wolności, używa teraz jak ptaszek, wypuszczony z klatki. Nieboszczyk stryj był bardzo przykry dla niej, zazdrosny niesłychanie. Nie wolno jej było mówić z nikim, śmiać się, bawić, to też chciałaby sobie choć w części wynagrodzić, co straciła. To jej wakacje, jej karnawał.
Antoś. Jak pani umiesz ślicznie bronić! Dalibóg, chciałbym panią mieć za adwokata.
Fela (podając mu rękę): Z całego serca, jeżeli tylko będzie tego potrzeba.
Antoś. O panno Felo, jaka pani dobra! (Całuje ją w rękę).