Kto jest ciekawy, jak wygląda Jazon,
Na nowomodny przerobiony fason,
Jak bierze różne Medee na kawał,
Niech na bal jaki przyjedzie w karnawał,
Lub do wód naszych w lecie się przejedzie,
A tam Jazonów na setki mieć będzie,
Co zadłużeni po uszy u żydków,
Na kredyt sobie pozwalają zbytków
I sporych sobie szukają gotówek —
U starych panien i u ciepłych wdówek.
(Rzuca gazetę z irytacją). Ależ to sensu niema.
Antoś. Jest panie i to głęboki: żeby się Jazonom nie dać brać na kawał. Prawda, cioteczko? (Całuje ją w reke).
Stroińska (grożąc mu palcem, mówi półgłosem). Ej, ty, ty, wisusie.
Łapiszewski (idąc do Tymoteusza, który oburzony, rozmawia z Symforjanem). To panowie pisali na barona te wiersze, co? prawda? Ja się zaraz tego domyśliłem. Pysznie!
Fela (idzie z willi, niosąc salaterkę z kompotem, i mówi do Jana, idącego z przeciwnej strony). Niech Jan poprosi do stołu. (Wychodzi na prawo).
Jan (idąc naprzód). Proszę państwa do stołu.
Stroińska (wstając). Proszę państwa. (Do Antosia). No, mój artysto, musimy odłożyć malowanie na jutro. (Przypomniawszy sobie). A, przepraszam — jutro nie.
Antoś. Dlaczego?