Są tam już panny Łapiszewskie z ojcem. Bardzo proszę.
Symforjan (podając ramię). Służę pani.
Stroińska. Antosiu! A ty?
Antoś (mrukliwie). Dziękuję ciotce, ja nie głodny. (Po wyjściu ciotki i Jabczyńskich chodzi wzburzony po scenie; ujrzawszy doktora, staje zdziwiony). Co? i doktor tutaj? (Idzie ku niemu).
Doktor (wesoło). No, cóż? Z pojedynku nic. Wiem o tem i cieszę się z tego. Czego się tak patrzysz na mnie?
Antoś. Doktorze! ty tutaj? Chyba nie wiesz, że dzisiaj...
Doktor. Wiem, wiem, a przychodzę tutaj na jej wyraźne żądanie. Patrz, co mi napisała — czytaj.
Antoś (czyta): „Stary mój przyjacielu! Dziś się mój los rozstrzyga. W tak decydującej i ważnej chwili jest mojem najgorętszem życzeniem, abyś ty był świadkiem mojego szczęścia. Przybądź niezwłocznie, jeżeli masz choć trochę serca i życzliwości dla twojej Hortensji“ (Oburzony). Nie, ta kobieta nie ma za grosz litości, żeby żądać od ciebie czegoś podobnego.
Doktor (z pobłażliwym uśmiechem). Kobiety są despotki, mój drogi; lubią się pastwić nad zwyciężonymi i zaprzęgać ich do swego rydwanu.
Antoś. Nie powinieneś był przychodzić.
Doktor. Właśnie umyślnie przyszedłem, żeby nie myślała, że mnie to co obchodzi.
Strona:PL Michał Bałucki - Ciepła wdówka.djvu/089
Ta strona została uwierzytelniona.