Czyż ja nie mogłabym śmiało uchodzić za matkę pańską?
Baron (skonfundowany nieco). A jeżeli ja panią mimo to kocham?
Stroińska. A! to znowu co innego. Skoro tak, to pomówimy na serio. (Wraca na dawne miejsce). Siadajno pan tu przy mnie i powiedz mi, ale tak szczerze, co się tak panu we mnie podobało? Czy moje siwe włosy, czy te zmarszczki na twarzy, czy tych czterdzieści lat, które dźwigam na sobie?
Baron. Lata nic nie znaczą, skoro serce młode.
Stroińska. Tak, tylko, że serca nie widać, a zmarszczki widać, kochany baronie. A choćby nie to, to jest jeszcze jedna przeszkoda, bardzo ważna, która nas rozdziela.
Baron. Wymień ją pani — słucham.
Stroińska. Twój tytuł baronie.
Baron. Mój tytuł?
Stroińska. Twój tytuł baronie.
Baron. Mój tytuł?
Stroińska. Tak. Nie zdecydowałabym się za nic w świecie zostać baronową.
Baron (mocno zdziwiony). Dlaczego?
Stroińska. Bo... ale nie pogniewasz się, baronie?
Baron. Proszę bardzo.
Stroińska. Bo, widzisz pan, ten tytuł barona jest już tak ośmieszony. W każdej komedji, powieści, co baron, to albo zły, albo głupi, albo śmieszny, a ja się boję wszelkiej śmieszności — więc dla tego samego...
Baron (po chwili namysłu). Jeżeli ta tylko za-
Strona:PL Michał Bałucki - Ciepła wdówka.djvu/092
Ta strona została uwierzytelniona.