się państwu do jednego błędu, z którym taiłam się dotąd przed światem.
Łapiszewski (do córek, które rozmawiały z Jabczyńskimi). Słuchajcie, słuchajcie! — solenizantka ma głos.
Stroińska (wśród uroczystej ciszy). Jestem zakochana.
Wszyscy (a najgłośniej Łapiszewski). Brawo! brawo!
Łapiszewki. Ależ to przecie nie błąd żaden.
Stroińska. W moim wieku to się już błędem nazywa. Ale cóż robić? (Szmery, zaprzeczenia i niezadowolenia; siada, a za nią wszyscy ugrupowani obok niej, tylko doktor z daleka siedzi zachmurzony; baron stoi więcej z boku). Serce nie sługa, nie da się okuć, jak mówi jakaś piosenka, a ja, jako wdowa, miałam tyle pokus, że wkońcu oprzeć im się nie byłam w stanie, i zachciało mi się kochać i być kochaną.
Łapiszewski. Brawo!
Stroińska. Szło mi tylko o to, że nie miałam pewności, czy te hołdy i oznaki życzliwości, których byłam przedmiotem, odnosiły się do mnie, czy do mego majątku — tembardziej, że były osoby, które mnie ostrzegały, że polowano na mój posag.
Łapiszewski (patrząc na barona z triumfującą miną). Tak jest!
Stroińska (ciągle z uśmiechem). Dlatego chcąc usunąć te wąpliwości i dać możność wielbicielom moim do okazania mi swojej bezinteresownej miło-
Strona:PL Michał Bałucki - Ciepła wdówka.djvu/095
Ta strona została uwierzytelniona.