nego, jak powinszować łaskawej pani i pożegnać. (Żegna się z nią).
Symforjan. Proszę przyjąć i od nas.
Tymoteusz. Najserdeczniejsze życzenia.
Stroińska. A proszę nie zapominać o nas.
Łapiszewski. Chodźcie, aniołki. (Cicho). Noga moja w tym domu więcej nie postanie.
Jabczyńscy (podają z nadskakującą grzecznością ręce Łapiszewskim i wychodzą).
Antoś (po wyjściu gości uderzając się w czoło). Teraz dopiero jestem w domu. Więc ten przyjazd ciotki tu, do doktora, to wezwanie mnie z Monachjum... Jak to cioteczka wszystko mądrze urządziła. A ja ię tyle nagębowałem na ciotkę. To osioł dopiero ze mnie.
Fela. A widzisz, ja ci to zawsze mówiłam.
Antoś (ściskając Stroińską i doktora). To też się upiję teraz z radości, jak bela, na waszem weselu.
Fela (obejmując ciotkę). Na naszem wspólnem.
Doktor. Czy tylko to nie będzie śmiesznem, moje dzieci, wesele przy srebrnych włosach?
Antoś. To nazwiemy to srebrnem weselem i basta. (Ściska doktora i ciotkę). Niech żyje ciepła wdówka.