Franciszek. Lecę panienko (wraca się). Co to panienka kazała przynieść?
Kamilla. Papier — pióro i...
Franciszek. Aha, wiem już, wiem — zaraz, zaraz, (na lewo do drugich drzwi).
Pulcherja (z żartobliwą powagą). A więc zapraszam panów na wojenną naradę. Będziemy układać listę gości.
Kamilla. Wujaszek będzie prezesem.
Pulcherja. Tak, tak — pan pułkownik prezesem — (bierze go z Kamillą pod rękę i sadzają przy okrągłym stole na pierwszem miejscu).
Telesfor. Patrzcie, już mnie dygnitarzem zrobiły. To dyplomatki dopiero. To mianujcież Adolfa chociaż sekretarzem, żeby mu zazdrość nie było.
Pulcherja. Dobrze. Pan Adolf będzie trzymającym pióro.
Adolf (siada po prawej od widzów, obok Telesfora). Tylko pióra nie widzę.
Kamilla (biegnie do drzwi na lewo). Zaraz będzie. — Franciszku!
Franciszek. (z prawej). Idę, idę panienko (przynosi przybory do pisania — czas jakiś z głębi przysłuchuje się z zajęciem i uciechą rozmowie, a potem schodzi ze sceny).
Telesfor (wesoło). Kamilka przy sekretarzu jako pomocnik, a Władzio przy żonie (wskazuje na lewo siedzenia). No, posiedzenie otwarte.
Pulcherja. Kogoż więc myślicie prosić.
Telesfor. A, przedewszystkiem panią dobrodziejkę z mężem.
Janina. To się już samo przez się rozumie.
Strona:PL Michał Bałucki - Dom otwarty.djvu/021
Ta strona została uwierzytelniona.