Ta strona została uwierzytelniona.
Franciszek (w tużurku czarnym, białej kamizelce i krawacie, ogolony, stoi na stoliku z pudełkiem zapałek i zaświeca świeczniki). Cóż u licha dziś z temi zapałkami, że się żadna zapalić nie chce (pociera, zapałka gaśnie). No. A bodaj cię (rzuca ją). Im się bardziej człowiek spieszy, tym gorzej jeszcze... (pociera znowu).
Kamilla (z drugich drzwi na lewo, w balowej sukni wyciętej w karo). Franciszku! jakto, jeszcze nie zapalony świecznik? Bój się Boga.
Franciszek. Duchem będzie panienko, tylko że szelmoskie zapałki, o! co którą zapalę to zgaśnie,
Kamilla. Niech się Franciszek usunie, ja sama zapalę.
Franciszek. A gdzieżby znowu panienka się fatygowała.
Kamilla. Prędzej, prędzej. Trzeba się spieszyć, bo już goście w salonie.