wie jako miejscowi będą mogli mi dać pewne wyjaśnienia.
Bagatelka (z filuternym uśmiechem). Co do posagu?
Fujarkiewicz (ucieszony). Z ust mi pan wyjąłeś.
Fikalski (wchodzi z salonu żywo rozpromieniony, za nim dwóch danserów). Panowie! cudowny, genialny pomysł!
Wróbelkowski. No?
Fujarkiewicz. No? (wszyscy do niego się garną).
Fikalski. Uważacie panowie podczas poloneza, kiedy przemyśliwałem nad tem, czy to nie będzie zbyt rażące kotyljon przed kolacją, bo po kolacji jak wiecie obiecałem się do Guzikowskich, otóż myślę jak tu wyjść z honorem z tego zawikłania, wpada mi myśl genialna, myśl połączenia mazura z kotyljonem.
Fujarkiewicz. Jakto?
Fikalski. Niby zwyczajny mazur, ale figury kotyljonowe, ordery, bukiety, etc.
Wróbelkowski (z powagą). Rozumiem!
Fikalski. Ale bo trzeba wiedzieć, jaka głęboka myśl w tem się kryła. To ścisłe połączenie mazura z kotyljonem, to niby symboliczne przedstawienie naszego stosunku do rządu, alians Galicji z Austrią, taniec z barwą polityczną, coś całkiem nowego, prawda?
Wróbelkowski. A! znakomite, jedyne w swoim rodzaju.
Fujarkiewicz. Rzeczywiście bardzo, bardzo.
Bagatelka. Cudowny pomysł, to warto oblać. Panowie za kieliszki (spieszą wszyscy do stołu w głąb).