Strona:PL Michał Bałucki - Dom otwarty.djvu/086

Ta strona została uwierzytelniona.
AKT  III.
(Ten sam pokój, ale urządzony jak w pierwszym akcie).


SCENA I.
FRANCISZEK — ADOLF.

Franciszek (z miotełką w fartuchu, rozgląda się ucieszony po pokoju). No tak, teraześmy wrócili już jako tako do dawnego porządku. Aż milej spojrzeć. A, pan Adolf!
Adolf (wchodzi z głębi). Jak się Franciszek ma?
Franciszek (kłaniając mu się z wyrazem wdzięczności i życzliwości) Dziękuję ślicznie panu.
Adolf. A gdzież panie?
Franciszek. U siebie i jeszcze nie ubrane.
Adolf. Czy może słabe?
Franciszek. Panienka dziękować Bogu zdrowa jak rybka, co by jej tam było. Ale nasza pani jakoś niedomaga na głowę od tego balu. Do tego jeszcze biedaczka wczoraj tyle się umęczyła.
Adolf. A to czem?
Franciszek. Hm, proszę pana, albośmy to wczoraj małą mieli uwijatykę? I ja i panienka i pani i Walentowa, wszystko miało do roboty, bo trzeba było po tej rujnacji balowej każdą rzecz znowu na