Strona:PL Michaił Bakunin - Sąd Rossyanina o Polsce i Rossyi.pdf/4

Ta strona została uwierzytelniona.

nawet list Bakunina ogłoszony w dziennikach paryzkich w którym potężnie wysiekł Pana Duchatel za jego nikczemne tłumaczenie się w izbie z obrazą osoby Bakunina.
Polacy zamieszkujący Bruxellę chcąc daléj działać w moc idei tak świetnie rzuconéj, postanowili obchodzić pamięć męczenników polskich i rossyjskich, aby tym sposobem otworzyć pole Bakuninowi do rozwoju dalszego swych pomysłów, do wzmocnienia nakoniec węzła mającego łączyć Polaków i Rossyan przeciw ich wspólnemu nieprzyjacielowi. Obchód ten odbył się z wielką wspaniałością wśród bardzo licznego zgromadzenia.
Lelewel zagaił i zamknął posiedzenie, a mowa Bakunina przyjętą została z uniesieniem i oklaskami. Rewolucya francuzka lubo przeszkodziła ogłosić ją drukiem, z tém wszystkiém nieżałujemy téj straty, bo otworzyła możność urzeczywistnienia w czynie tego, co się wyrobiło w dziedzinie myśli.




Panowie! Chwila to dla mnie uroczysta. Rossyanin staję w tém liczném kole zebraném na obchód rocznicy rewolucyi Polskiéj, a sama obecność moja pośród was jest już nie jako wyzwaniem, groźbą i prawie przekleństwem cisnioném na wszystkie głowy ciemiężców Polski. Staję tu Panowie pałający najgłębszą miłością i czcią niezmienną ku mojéj ojczyznie. Nie tajna mi powszechna w całéj Europie do Rossyi odraza. W niéj to może nie bez powodu upatrują Polacy jedną z najgłówniejszych przyczyn swoich nieszczęść; ludzie zaś niepodlegli w innych krajach widzą w gwałtownym wzroście potęgi rossyjskiéj wzrastające niebespieczeństwo dla wolności narodów. Wszędzie bowiem ta nazwa Moskal znaczy jedno, co ucisk bydlęcy i hańbiąca niewola. W opinii europejskiéj Rossyanin jest tylko nikczemném narzędziem zdobyczy w rękach najochydniejszego i najniebezpieczniejszego despotyzmu. Niesądzcie Panowie żebym wstępował na tę mównicę z zamiarem oczyszczenia Rossyi ze zbrodni ciążących na niéj, a mniéj jeszcze abym chciał prawdzie zaprzeczać. Nie kuszę się bynajmniéj o rzeczy niepodobne. Ojczyzna moja więcéj niż kiedykolwiek potrzebuje słów prawdy. Więc Bogiem a prawdą, niewolniczym jesteśmy ludem! U nas niema wolności, u nas godność człowieka zdeptana, tylko szkaradny despotyzm nieokiełznany w swych kaprysach, w działaniu nie ograniczony rządzi nami. Z resztą żadnych praw, żadnéj sprawiedliwości, żadnéj ucieczki przed samowolną władzą; zgoła nic takiego niemamy co inne narody w godność i dumę podnosi. Trudno wyobrazić sobie stan nieszczęśliwszy i bardziéj upadlający.
Równie opłakaném położenie nasze na zewnątrz. Bierni wykonawcy myśli dla nas obcéj, narzędzia woli wstecz przeciwnéj naszym potrzebom i honorowi naszemu, wzbudzamy postrach, nienawiść i nieledwo pogardę,