Strona:PL Miciński - Dęby Czarnobylskie.djvu/46

Ta strona została przepisana.

— Może byłoby życie lepsze, gdyby więcej było śmiałości iść za swemi pragnieniami.
— Ale nie buddystycznemi?
— Moja droga — odparła — najgłupsza miłość więcej ma wszechświatowego rozumu, niż najmądrzejszy buddyzm.
Mówiła to z tak głębokiem przekonaniem, iż zadałam sobie pytanie, azali nie mają słuszności ci, którzy jako istotne powołanie kobiety uważają ideał Lukrecji i Penelopy: domi sedit, lanam fecit.
Ba, łatwo stawać pod takim sztandarem, gdy kto należy do klubu wzajemnej adoracji. Tylko, że np. ja nie mam w perspektywie nawet studenta! Ztąd muszę wierzyć w znaczenie staropanieństwa dla wieku XXV i pogardzać tym, który tak dobrze rymuje z wężem.
Udaje mi się to, do pewnego stopnia; pierwsza oznaka: niedbanie o swą powierzchowność. Niedawno poszłam do fotografa, aby rozdać swe podobizny uczennicom, które o to prosiły. Gdy zaś ten pan powiedział mi kompliment o mojej, niby „fenomenalnej” piękności i prosił o pozwolenie wystawienia fotografji, odmówiłam mu tak obojętnie, jakgdyby mówiono o moich trzewikach.