Strona:PL Miciński - Dęby Czarnobylskie.djvu/47

Ta strona została przepisana.

Kobiety piękność? Dopiero wtedy cenimy ów dar natury, gdy możemy złożyć w upominku temu, któremu dajemy wszystko i od którego żądamy — trochy honoru.


∗             ∗
W nocy.

Dzieje się ze mną coś niezwykłego.
Oto siedzę sama w pustej klasie, a zerwałam się z łóżka. Nie mogę spać.
Scigają mnie wizje...
W liliowym przedświcie pogrążona górska dolina.
Jasna zieleń oliwek i ciemna pomarańczy odbija harmonijnie od fioletowych skał. Strumienie błękitnemi wstęgami spadają po kamieniach.
Na wzgórzu bieleją śnieżne kolumny greckiej świątyni.
Do niej zmierza w pląsach rzesza Nimf i Tragopanów — w rękach kaduceusze owite żywymi wężami, na czołach wieńce róż.
Wóz purpurowy ciągnie tłum bachantek, na nim — o marmurowych kształtach i granatowych oczach, z przepychem kędziorów — z lutnią w ręce — stoi bóg.