Strona:PL Miciński - Dęby Czarnobylskie.djvu/69

Ta strona została przepisana.

ród od wnętrza się przebudować: wszyscy z kiepska poetyzują, a tu trzeba nareszcie poznać, iż największym wrogiem jest idealizacja. Należy widzieć życie w jego przepaściach. —
Na to Konrad:
— Tak, hodowla ras poprawnych dałaby zdrowie moralne. Dlatego chcesz mnie ameliorować?
Zadumałam się:
— Ogni viltá convien che sia morta!
— Wszelkiej marności przystoi, aby umarła? niestety, żyję! — I z pewnością już nie spróbujesz umierać! —
To powiedzenie, tak niezgodne z mą wolą siostry miłosierdzia, zawstydziło mnie. Uprzejmością starałam się naprawić — ale to już fakt — że jesteśmy oboje z dwóch innych stron przełęczy: ja czuję w sobie moc wschodzącą, on ma pociąg do arystokratycznej Bruges la morte.


∗             ∗

Ile da się naprawić stosunek Konrada do żony i w jaki sposób — oto myśl, która zajmuje mnie w dzień i nie daje mi spać w nocy. Bo jeżeli żonę kocha i za mną pogonił jedynie ogarnięty urokiem poetycznych