Strona:PL Miciński - Dęby Czarnobylskie.djvu/70

Ta strona została przepisana.

wspomnień, powinien przed żoną wyznać wszystko otwarcie i wszystko wytłumaczyć.
Twierdzą, ze na kłamstwie można budować szczęście. Kłamiąc, możemy kogoś zrobić szczęśliwym, lecz nigdy siebie. Do szczęścia trzeba uczucia niewyczerpanych źródeł — rzeczywistości. Okłamując, dajemy przewagę sztucznym okolicznościom, i chociaż od ich konsekwencji staramy się uchylić — kołyszą się one wiecznie nad nami, jak miecz na nici przypadku zawieszony.
Jest to żywot człowieka, który zgubił swój mandat od Boga; ścigany obawą odkrycia, nie śmie wyrobić sobie młotem, lub zdobyć siłą argumentów, lub zasłużyć pracą i krzywd naprawieniem — prawa dla swej kuźni wysoko w górach.
Nb. w wypadku, gdy Konrad jej nie kocha, czy lepiej, żeby zerwał wszystko, opuścił żonę i — znów wielki znak zapytania.
Marzyłam zawsze: mieć boga Thora z zakasanymi rękoma, kującego pioruny!
Serce wybrało bluszczowego pana, zepsutego pogrobowca...
Muszę wybór swego serca przekreślić.


∗             ∗

Obserwując Konrada, dochodzę do przekonania, że nie kocha on ani mnie, ani Ha-